Wojewódzki Konserwator Zabytków
Dobijcie mnie!.........
Jak się okazało - a nikt jakoś nie zwrócił na to uwagi (chyba wydawało się to mało realne) - obszar na którym położona jest nasza działka, zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego podlega nadzorowi wojewódzkiego konserwatora zabytków... hahaha :) Już nie wiemy czy się śmiać, czy płakać. Dla jasności - teren na którym budujemy do niedawna był częściowo polem, a częściowo łąką!
Dzisiaj dzwonił do nas nasz kierownik budowy, któremu wczoraj przekazaliśmy do wglądu dokumenty i oto niespodzianka - w naszym pozwoleniu wyczytał, że roboty ziemne, które będą prowadzone na naszej działce, wymagają nadzoru archeologicznego. Niby coś tam widzałam w pozwoleniu, ale chyba podświadomie uznałam to za opcję, a nie wymóg (często urzędy wysyłają jeden wzór pisma dla wszystkich i uwzględniają tam różne ewentualności). Ręcę nam opadły, ponieważ wiąże się to: pierwsze - z koniecznością uzyskania dodatkowego pozwolenia na budowę z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków (trwa to miesiąc), a po drugie - jeśli jakiś oddany pracy (a wręcz nawiedzony) archeolog podczas wykopów pod fundamenty przyuważy coś co mogłoby przypominać jakieś naczynko, szkielecik lub cokolwiek innego co go zainteresuje, na naszej działce pojawi się więcej "niezwykle oddanych pracy" archeologów z pędzelkami i na parę miesięcy mamy budowę z głowy! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
Niemniej, jest iskierka nadziei. Otóż, na sąsiednich działkach, w zeszłym roku budowali domy sąsiedzi. Istnieje prawdopodobieństwo, że w związku z ich budową teren został już przez koserwatora sprawdzony i w tej sytuacji, po wystąpieniu przez nas z odpowiednim wnioskiem, konserwator odstąpi od wymogu nadzoru nad pracami ziemnymi. Rodzi to jednak inny problem - Pani, która się tym w Urzędzie zajmuje (defacto bardzo miła) oświadczyła, że tego typu opinie przygotowywane są "pomiędzy wydawaniem pozwoleń na budowę i nie jest w stanie określić terminu w jakim opinia zostanie wydana". Może to być tydzień, dwa, a może nawet ponad miesiąc. Do tego czasu nie wolno nam nic tknąć. Absurd, absurd i jeszcze raz absurd! Nasza działka, a jednak jakby nie nasza ;)
Ze względu na to, że za jakieś dwa tygodnie mieliśy ruszać z budową, mamy ogromną nadzieję, że po pierwsze Urząd odstąpi od wymogu nadzoru, a po drugie wyda opinię w terminie do dwóch tygodni.
Trzymajcie kciuki.